Być może mówisz o tym, jak zachować pokój z innymi ludźmi. Być może szukasz tego, co Biblia mówi o pokoju na Bliskim Wschodzie. Na wszystkie te pytania Biblia odpowiada na różne sposoby. Z tego powodu podzieliłem pytanie, co Biblia mówi o pokoju, na 3 podstawowe kategorie. Pokój z Bogiem, pokój z ludźmi i pokój na ziemi. Jak widać, powstanie współczesnego państwa Izrael nie zostało przepowiedziane w Biblii. Ale Księga ta mówi o utworzeniu Izraela duchowego. Ponadto przyszłość wszystkich oddanych Bogu sług, zależy właśnie od rozpoznania tego narodu i przyłączenia się do niego w myśl słów: „A Pismo, widząc naprzód, iż ludzi z narodów Biblia zapowiadała, że słudzy Boży „przekują swe miecze na lemiesze” oraz że ʽnie będą się uczyć wojowania’ (Izajasza 2:4). Jesteśmy posłuszni Jezusowi. Jezus powiedział do apostoła Piotra: „Włóż swój miecz z powrotem na jego miejsce, bo wszyscy, którzy chwytają za miecz, od miecza zginą” ( Mateusza 26:52 ). Mając to na uwadze, chrzest niemowląt nie jest biblijną praktyką. Niemowlę nie może złożyć swojej wiary w Chrystusa. Niemowlę nie potrafi podjąć świadomej decyzji posłuszeństwa Chrystusowi. Niemowlę nie jest w stanie zrozumieć co oznacza chrzest. Biblia nie odnotowuje jakichkolwiek chrztów niemowląt. Wersety biblijne o miłości w małżeństwie. Kolosan 3:19: „Mężowie, miłujcie swoje żony i nie bądźcie dla nich zgorzkniali”. List do Efezjan 5:25: „Mężowie, miłujcie swoje żony, tak jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie”. 1 Koryntian 13:4-7: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Po raz kolejny czyny mówią głośniej niż słowa, jeśli chodzi o prawdziwą wiarę zbawczą. Biblia wielokrotnie potwierdza, że w dniu sądu Bóg „odda każdemu według jego uczynków” (Rzymian 2:6; zob. także Mat. 16:27; 2 Kor. 5:10; 1 Piotra 1:17; Obj. 20:12-13). Nie możemy ukrywać przed Panem naszych prawdziwych przekonań. . Żyjemy w bardzo niespokojnych czasach. Wojny, kataklizmy, terroryzm, rewolucje - świat wrze, a dowody na to łatwo odnaleźć w każdym serwisie informacyjnym. Według niektórych sytuacja jest wyjątkowo napięta i prędzej czy później musi wydarzyć się coś jeszcze gorszego. Zobacz również: Przepowiednie Jackowskiego już się spełniają. A będzie jeszcze gorzej To dopiero zapowiedź prawdziwych kłopotów - przekonuje Paul McGuire, który specjalizuje się w interpretacji Pisma Świętego. Według niego biblijne przepowiednie spełniają się na naszych oczach i w konsekwencji doprowadzą do końca świata, jaki znamy. Najbliższe lata mają obfitować w widoczne znaki. Potężne trzęsienia ziemi, niszczycielskie tsunami i zupełnie niespodziewane erupcje wulkanów - to perspektywa najbliższych trzech dekad. Według eksperta kolejne katastrofy naturalne i kryzysy finansowe można porównać do ostatnich konwulsji ludzkiego ciała. Ziemia doświadcza przedśmiertnych drgawek, które prędzej czy później doprowadzą do zgonu - tłumaczy jego słowa To wydarza się na naszych oczach i musi skończyć się Armagedonem znanym z Apokalipsy św. Jana. Chrystus powróci na Ziemię aby przywrócić tutaj raj. Nie mogę podać konkretnej daty, ale zegar tyka. Pędzimy w kierunku katastrofy z prędkością światła - przekonuje wizjoner. Jego zdaniem wybuch kolejnej wojny światowej nie jest już jedną z możliwości, ale nieuniknionym faktem. Zobacz również: Odczytano sekretny kod Biblii. Zdradza najważniejsze wydarzenia z przyszłości Jego zdaniem globalny konflikt, który czeka nas w najbliższym czasie, opisano tysiące lat temu w Księdze Ezechiela. Biblijne krainy Gog i Magog to dzisiejsza Rosja i Iran, które zjednoczą się przeciwko Izraelowi. Początek właściwego Armagedonu ma zwiastować użycie broni nuklearnej, a Paul McGuire nie ma wątpliwości, że któraś ze stron sięgnie po ładunki atomowe. Kolejny etap to potężne trzęsienia ziemi, które nawiedzą praktycznie cały świat oraz uderzenie w naszą planetę trzech asteroid. Te już lecą w naszym kierunku, ale żaden naukowiec się tego nie spodziewa. Wszystko to ma się wydarzyć w najbliższych 30 latach, czyli maksymalnie w 2050 roku będzie już po wszystkim. O ile można mu wierzyć. Zobacz również: Kolejne dramatyczne wizje Krzysztofa Jackowskiego. Taki ma być 2019 rok Biblia to najważniejsza księga na świecie. Natomiast Apokalipsa świętego Jana to najsłynniejszy opis zagłady tego świata. Streszczenie i opracowanie podrzucamy na Przeczytaj albo posłuchaj. Biblia - Apokalipsa według świętego Jana: streszczenie, opracowanie To view this video please enable JavaScript, and consider upgrading to a web browser that supports HTML5 video Spis treściBiblia - Apokalipsa według świętego Jana: najważniejsze informacjeBiblia - Apokalipsa według świętego Jana: streszczenieBiblia - Apokalipsa według świętego Jana: opracowaniemBiblia - Apokalipsa według świętego Jana: dla ambitnych Biblia jest uznawana za najważniejszą księgę na świecie. Apokalipsa świętego Jana to zaś najsłynniejszy opis zagłady tego świata i co ciekawe, jedyny w Biblii. Pamiętaj, że nigdzie indziej wizja końca świata nie jest przedstawiana wprost. Wbrew pozorom to, co napisał apostoł, wcale nie jest tak odległe od tego, co znasz z filmów science fiction. Jeśli połączysz „Dzień Niepodległości”, „Wojnę światów”, „Dzień Zagłady” i „Pojutrze”, wyjdzie ci pewnie coś podobnego do wizji świętego Jana. Wątki z Apokalipsy, podstawową symbolikę i obrazy warto znać. Jeśli je opanujesz, łatwo będzie ci do nich nawiązać przy okazji innych lektur – szczególnie romantycznych, młodopolskich i z okresu drugiej wojny światowej. Przeczytaj albo wysłuchaj naszego opracowania do końca, a pomoże ci to uporządkować motywy i najważniejsze symbole, które będziesz mógł wykorzystać, analizując inne dzieła kultury – nie tylko książki, ale także malarstwo, rzeźby, filmy, a nawet muzykę. Dowiesz się także, które liczby są ważne w historii świata i dlaczego. Zacznijmy jednak od początku. Biblia - Apokalipsa według świętego Jana: najważniejsze informacje Pamiętaj, że Apokalipsa świętego Jana: Jest jedynym opisem zagłady świata w Biblii. Żaden inny autor Ewangelii o końcu świata nie pisał wprost, opisu takiego nie ma również w Starym Testamencie. Kończy się wizją Nowego Jeruzalem, czyli Miasta Bożego. Pokazuje, że przyjdzie moment upadku ludzkości zakończony Sądem Ostatecznym, po którym będzie czas na Nowe Jeruzalem, a więc nowy raj, w którym błogosławieni będą żyć po wieki wieków. Wizja świętego Jana jest momentami przerażająca, większość tego tekstu wypełnia groza, właściwie dopiero ostatnie dwa rozdziały mówią o wizji nowego początku i tym, jak będzie wyglądał nowy raj. Co ciekawe, filmowe wizje Spielberga zdają się mocno osadzone w Biblii. Pamiętaj o tym, bo dzięki takim nawiązaniom będziesz mógł zabłysnąć przed nauczycielem. Apokalipsa to ostatnia księga Nowego Testamentu, jedyna księga prorocza – powstała około drugiego wieku naszej ery. Słowo apokalypsis oznacza „odsłonięcie”, „objawienie”; już przed Chrystusem ten gatunek był obecny w kulturze żydowskiej i odnosił się do różnych zapisów poświęconych prorockim wizjom przyszłości. Jan Ewangelista nie wymyślił sobie wizji końca świata, ale doznał objawienia, które spisał. Miało to miejsce podczas jego wygnania na wyspę Patmos. Tyle na początek. Czas na konkrety. Jeżeli chodzi o czas i miejsce akcji, to można powiedzieć: nigdzie i wszędzie. W Apokalipsie nie ma podanego nawet w przybliżeniu momentu końca świata. Są oczywiście różnego rodzaju znaki zapowiadające ten koniec, ale o konkretnym momencie apokalipsy nie ma słowa. To bliżej nieokreślona przyszłość – która może nastąpić za sekundę, miesiąc, rok, wiek lub tysiące lat. Bohaterowie Apokalipsy to właściwie cała ludzkość, nie ma co ukrywać. Warto jednak pamiętać, że głównym narratorem, który zaznacza swoją obecność, jest święty Jan, a jego opowieść skupia się przede wszystkim na: Bogu, działaniach Szatana pod postaciami Smoka, Bestii i Fałszywego Proroka, paruzji, czyli ponownym przyjściu na ziemię Jezusa Chrystusa. Biblia - Apokalipsa według świętego Jana: streszczenie Apokalipsa świętego Jana składa się z dwudziestu dwóch rozdziałów. Pierwsze trzy to prolog informujący o objawieniu, jakiego doznał Jan oraz siedem listów Jana do różnych kościołów na terenach obecnej Turcji. Od czwartego rozdziału zaczyna się opis proroczych wizji, jakie miał Jan, a rozdziały dwadzieścia jeden i dwadzieścia dwa to opis Nowego Jeruzalem. Nasze streszczenie zaczniemy od wizji Jana, ale pamiętaj, że na początku jest coś jeszcze. Jan opisuje obraz Boga, jaki zobaczył w widzeniu. Jest to Bóg-władca w całym swoim majestacie. Siedzi na tronie, wokół którego są rozstawione kolejne dwadzieścia cztery trony. Najprawdopodobniej symbolizują świętych ze Starego Testamentu. Są też cztery Istoty, co do których nie ma pewności, czym są. Być może są to aniołowie, choć mówi się również, że mogą to być sami Ewangeliści, ale to by oznaczało, że Jan (autor Apokalipsy i jeden z Ewangelistów) widzi sam siebie. Trochę dziwne, ale w sumie cała ta wizja jest nieco dziwna i przerażająca, więc właściwie wszystko jest możliwe. Wracając do Boga, wszyscy biją mu pokłony, ale Jan zwraca uwagę na coś jeszcze. W prawej dłoni Bóg trzyma księgę opieczętowaną siedmioma pieczęciami (zapamiętaj tę liczbę, bo jak za chwilę usłyszysz, będzie się tutaj często powtarzać). Nikt nie jest w stanie otworzyć tej księgi poza Barankiem z siedmioma rogami i siedmioma oczami. Rogi to symbol władzy, oczy wiedzy. Sam baranek paschalny (wszędzie się podkreśla, że jest to „baranek zabity”) to symboliczne przedstawienie Chrystusa, który przez swoją śmierć na krzyżu jako jedyny jest w stanie otworzyć księgę, w której zapisane są losy świata. No i się zaczyna. Pierwsze cztery pieczęcie złamane. Z każdą kolejną pojawia się koń: biały, barwy ognia, czarny, trupio blady – symbolizują wojnę, głód i śmierć. A pierwszy z nich to zapowiedź ostatecznego zwycięstwa Ewangelii. Piąta pieczęć przywołuje dusze męczenników. Złamanie szóstej pieczęci to obraz prawdziwej katastrofy: następuje trzęsienie ziemi, słońce staje się czarne (ten obraz powróci w wielu apokaliptycznych wizjach). Z kolei księżyc przybiera barwę krwi, gwiazdy zaś spadają na ziemię. A ludzie? Już wiedzą, co się dzieje, więc uciekają, gdzie pieprz rośnie. Kryją się, mimo iż wiedzą, że mają małe szanse na ratunek. Szczęście mają błogosławieni — sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych Sług Bożych z poszczególnych pokoleń. Nie do końca wiadomo, czy to tylko męczennicy, ale najważniejsza informacja jest taka, że to oni tworzą Kościół Triumfujący. Białe szaty i palmy, które mają w rękach, symbolizują odkupienie we krwi Baranka. Oni są szczęśliwi i spokojni. Cała reszta już niekoniecznie. Otwarta zostaje siódma pieczęć i zaczyna się kolejna katastrofa. Najpierw panuje przerażająca cisza, po czym siedmiu aniołów podnosi do góry siedem trąb. Tak jak kolejne pieczęcie symbolizowały poszczególne klęski, tak tutaj trąby to znak kataklizmów rozumianych jako kara Boża. Mamy więc grad, ogień, potop, zatrucie wód, zaćmienie słońca i nadejście ciemności, atak szarańczy i wojnę. Siódma trąba to zapowiedź nadejścia Chrystusa i Sądu Ostatecznego. Tutaj na moment akcja Sądu Ostatecznego zostaje przerwana. Janowi na niebie ukazuje się „Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, z wieńcem z gwiazd dwunastu” (znasz to przedstawienie na sto procent, słyszałeś to nieraz). Okazuje się, że niewiasta jest w ciąży, a na jej dziecko czeka Smok, który chce je pożreć. Na szczęście po narodzinach dziecko zostaje uniesione do Boga i Jego tronu, a niewiasta zbiega na pustynię, aby tam żyć przez tysiąc dwieście siedemdziesiąt dni (konia z rzędem temu, kto połapie się w tych wszystkich liczbach). W niebie rozgrywa się walka między archaniołem Michałem i jego zastępami a Smokiem, który chce pożreć dziecko (ten obraz też bardzo często pojawia się w kulturze). Smok w końcu przegrywa i zostaje strącony w czeluści. Domyślasz się, że dziecię to Chrystus, a Smok to Szatan, który przegrywa walkę z Bogiem? Aby było jasne, Smok ma siedem głów, na nich siedem diademów i dziesięć rogów. Po przegranej bitwie Apostoł Jan widzi kolejną scenę, w której Smok przekazuje władzę Bestii. Ta również ma siedem głów i dziesięć rogów. Bestia atakuje ludzi, zdobywa nad nimi władzę. Pojawia się druga Bestia, na usługach tej pierwszej, jest to tak zwany Fałszywy Prorok, parodia Ducha Świętego, a jego imię to Sześćset Sześćdziesiąt Sześć. Aniołowie nawołują do nawrócenia. Pojawia się zapowiedź upadku Wielkiej Nierządnicy i Wielkiego Babilonu, symbolu wszystkich grzechów ludzkości. W końcu po wszystkich zapowiedziach pojawia się Chrystus na białym koniu, który pokonuje Bestię i Fałszywego Proroka, a następnie zrzuca ich do piekła gorejącego siarką. Po sądzie nad narodami pojawia się wizja Nowego Jeruzalem, czyli „nieba nowego i ziemi nowej”. Powracająca w kółko siódemka zmienia się w liczbę dwanaście. Mamy dwanaście bram do miasta, dwanaście fundamentów zdobionych dwunastoma kamieniami. To odesłanie do dwunastu pokoleń synów Izraela oraz dwunastu Apostołów. Na koniec pojawiają się drzewo i rzeka życia, które symbolizują ostateczne nadejście Jezusa Chrystusa. Wbrew pozorom na koniec nie jest tak źle. Trzeba tylko pamiętać, że wszyscy grzesznicy wylądowali w piekle. Biblia - Apokalipsa według świętego Jana: opracowaniem Biblia to źródło wielu rozmaitych motywów. Jednak Apokalipsa świętego Jana jest pod tym względem przypadkiem szczególnym. Nagromadzenie symboli, które pojawiają się na kartach tej księgi, jest po prostu niewiarygodne. Warto opanować choć część z nich. Przyda ci się to szczególnie do interpretacji utworów romantycznych (pamiętasz Mickiewiczowskie „czterdzieści i cztery”?), dzieł młodopolskich („Dies irae” Kasprowicza to przecież kolejna wizja Apokalipsy), a także utworów z końca dwudziestolecia międzywojennego i drugiej wojny światowej – dzieła Kasprowicza i Baczyńskiego czerpią z Janowych wizji pełnymi garściami. Najważniejsze motywy, których źródeł można szukać w Apokalipsie, to: motyw Sądu Ostatecznego, motyw Gniewu Bożego, motyw Boga Karzącego, Boga Sędziego, motyw Odkupiciela, motyw Babilonu, motyw upadku ludzkości, motyw Szatana i piekła, motyw walki dobra ze złem (to cała Apokalipsa właściwie, ale motyw walki Michała ze Smokiem szczególnie), motyw przepowiedni, motyw Baranka Paschalnego, motyw jeźdźców zagłady (pamiętasz konie symbolizujące wojnę, śmierć, głód? Tylko pierwszy sygnalizuje ostateczne zwycięstwo Chrystusa), motyw Nowego Jeruzalem, motyw Księgi, motyw proroka, motyw katastrofy, motyw zagłady. Trzeba pamiętać, że cała Apokalipsa jest sama w sobie motywem, bardzo często i chętnie eksploatowanym przez artystów i pobudzającym ich wyobraźnię. Aby opanować znaczenie wszystkich symboli albo choć samych liczb pojawiających się w Apokalipsie, trzeba by chyba objawienia, ale te najważniejsze możesz zapamiętać bez większego problemu. Przede wszystkim w Apokalipsie świętego Jana pojawiają się dwie kluczowe liczby: siedem i dwanaście. Siódemka to w wielu religiach liczba mistyczna, zapowiadająca pełnię, odkupienie, wieczność. W przypadku Apokalipsy pojawia się wielokrotnie jako zapowiedź paruzji, czyli ponownego przyjścia Chrystusa: siedem listów, siedem pieczęci, siedem ksiąg. Siódemka pojawia się także w odniesieniu do Szatana – smok i bestia mają siedem głów. To trochę skomplikowane, mowa tutaj o pełni zła, ale pamiętaj, że Szatan w biblijnej wizji jest niezbędnym elementem dokonania się Dzieła Bożego. Przede wszystkim powinieneś zapamiętać, że siedem to – boskość, świętość, doskonałość, Dwanaście to znak pełni, kompletności – liczba ta powinna ci się kojarzyć z dwunastoma Apostołami, Cztery to znak świata materialnego – na początku pojawiają się cztery Istoty, co może być trochę mylące, ale przede wszystkim pamiętaj o czterech Jeźdźcach Apokalipsy (wojna, głód, śmierć, ale i zapowiedź zwycięstwa Ewangelii), Sześć to niedoskonałość – zawsze przed pojawieniem się siódmego elementu następuje pauza, czy to przy pieczęciach, czy trąbach; ma ona zwrócić uwagę na fundamentalne znaczenie siódemki i jednocześnie podkreślić niekompletność szóstki, Sześćset Sześćdziesiąt Sześć – to symbol Szatana i wszechobecnego zła. Teraz czas na zwierzęta: koń – symbol czasu i żywiołów, smok – symbol Szatana, zła, zniszczenia, żądzy mordu, baranek – symbol odkupienia, znak Jezusa Chrystusa, w Apokalipsie Baranek Paschalny, a więc zabity. Ponadto: Miecz Boga – broń niosąca sprawiedliwość, karząca tych, którzy na to zasłużyli, Nowe Jeruzalem – Miasto Boże przeznaczone dla zbawionych podczas Sądu Ostatecznego; twierdza, w której błogosławieni zaznają wiecznego odpoczynku, Babilon – symbol grzechu, pychy, nieuzasadnionego bogactwa, obłudy, Pieczęcie – symbole wyroków Boga, Pustynia – czas odpoczynku albo czas próby. Apokalipsa świętego Jana to jedyna prorocza księga Biblii. To wizja zagłady totalnej. Stąd też tak często po topikę rodem z tej księgi sięgali twórcy piszący w czasie drugiej wojny światowej, ale nie tylko. Wcześniej wizję apokaliptyczną przywoływali romantycy, choćby Adam Mickiewicz w widzeniu księdza Piotra z trzeciej części „Dziadów”. Warto jednak pamiętać, że w romantyzmie koncentrowano się przede wszystkim na wizji Odkupiciela, Mesjasza i Nowego Jeruzalem, której był On gwarantem. Mroczniejsze obrazy zagłady pojawiają się w Młodej Polsce. Związane to było ze zmianą wieku przypadającą na ten okres. Tak zwany fin de siècle, czyli koniec wieku, był bardzo bogaty w topikę związaną z wizjami katastrofy, zagłady, końca świata. Najsłynniejszym polskim utworem w tym kontekście jest „Dies irae” czy „Dzień gniewu” Jana Kasprowicza. W wieku dwudziestym po motyw apokalipsy sięgali między innymi Zofia Nałkowska czy Kazimierz Moczarski (to w kontekście drugiej wojny światowej). Bardzo znany jest także utwór Czesława Miłosza „Piosenka o końcu świata”. Biblia - Apokalipsa według świętego Jana: dla ambitnych Apokalipsa świętego Jana powstała w drugim wieku naszej ery. Od tamtej pory nieustannie odwołują się do niej nie tylko ojcowie Kościoła, ale i artyści. Z pewnością słyszałeś o filmie „Czterej jeźdźcy Apokalipsy” na podstawie powieści Vicenta Blasco Ibáñeza, która wyrosła z refleksji nad pierwszą wojną światową. Ten czarno-biały film z Rudolphem Valentino był absolutnym hitem, który doskonale oddawał przekonanie artystów o niszczącej sile wojny. Z kolei siedem pieczęci to motyw innego słynnego filmu o takim właśnie tytule nakręconym przez Ingmara Bergmana. Najsłynniejszy film w tym kontekście to jednak „Czas Apokalipsy” Francisa Ford Coppoli. Wszystkie trzy są warte obejrzenia. W malarstwie do motywu apokalipsy nawiązywał między innymi Albrecht Dürer. Z pewnością słyszałeś o freskach Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej – jednym z ich tematów jest właśnie Sąd Ostateczny. Nawiązań nie brakuje także w muzyce – Mozart swoją ostatnią kompozycję zatytułował „Dies irae”. W Niedzielę Trójcy Świętej w kościele ojców pallotynów w Poznaniu abp Stanisław Gądecki odprawił Mszę świętą i wygłosił homilię z okazji Złotego Jubileuszu wydania Biblii Tysiąclecia. - Biblia mówi wszystko, co konieczne o Bogu, a jednocześnie i wszystko to, co konieczne o człowieku - podkreślił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Nawiązując do myśli św. Augustyna abp Gądecki podkreślił, że "za każdym razem, kiedy wypowiadamy się o tajemnicy Trójcy, jesteśmy jednocześnie świadomi naszych ograniczeń. Wiemy, że nasze poznanie Boga jest ograniczone, ograniczeniom podlega również nasz język, którym mówimy o Bogu". Abp Gądecki przypomniał, że to Bóg sam objawiając siebie, objawił tajemnicę Trójcy, czyniąc ją nam bliższą. W czasach Starego Testamentu - mówił metropolita poznański - objawił się najpierw jako Ojciec. Najbardziej znanym dowodem tego jest scena odwiedzin Abrahama przez trzech aniołów (Rdz 18,1-33), pięknie zilustrowaną przez ikonę Rublowa. Patriarchę odwiedziło trzech aniołów, a on "Trzech ujrzał, a jednemu oddał pokłon". W czasach Nowego Testamentu Pan Bóg objawił się nam w osobie Syna. Wreszcie, po Wniebowstąpieniu, objawił się Kościołowi w Osobie Ducha Świętego. Co wnosi w nasze życie osobiste Trójca Święta? Ona uczy nas wspólnoty? - pytał przewodniczący KEP. Skoro człowiek stworzony jest na obraz Trójcy - ta zaś istnieje jako Wspólnota Osób - to potrzeba, aby ludzie tworzyli jedność, będącą owocem miłości Ojca, łaski Chrystusa oraz daru komunii Ducha Świętego. Nawiązując do wypowiedzi papieża Benedykta XVI abp Gądecki powiedział, że tego rodzaju wspólnota jest zapowiedzią przyszłego świata. Ona pozwala nam wyjść z naszej samotności, z zamknięcia się w sobie i łączy nas z Bogiem, a tym samym również z braćmi. Łatwo zrozumieć wielkość tego daru, gdy tylko pomyślimy o nieskończonych podziałach i konfliktach między jednostkami, grupami społecznymi a nawet całymi narodami. Jeśli zabraknie jedności w Duchu Świętym, podział ludzkości będzie niepokonalny. Komunia między ludźmi jest cennym darem, który pozwala nam czuć się przygarniętymi i kochanymi przez Boga, w jedności Jego ludu, zgromadzonego w imię Trójcy; jest światłem, które pozwala jaśnieć Kościołowi jako znakowi wzniesionemu między narodami. Metropolita poznański za św. Bonawenturą tłumaczył, że Pismo Święte nie jest owocem ludzkich poszukiwań i odkryć, ale wypływa z Objawienia Bożego. Objawienie to pochodzi od Ojca światłości, od którego bierze początek wszelkie ojcostwo na ziemi i na niebie. Od Niego też, przez Jego Syna Jezusa Chrystusa, zstępuje na nas Duch Święty. Ten Duch Święty, wszystkim rozdzielający swe dary według swej własnej woli, daje wiarę, a przez wiarę Chrystus mieszka w naszych sercach. Ta wiara jest znajomością Jezusa Chrystusa. Z niej, jakby ze źródła, wypływa pewność i rozumienie całego Pisma świętego. Przewodniczący KEP podkreślił, że gdy niektórzy nauczają, że świat jest iluzją, Biblia pozwala swojemu czytelnikowi patrzeć na świat jako na aluzję. Biblia mówi wszystko, co konieczne o Bogu, a jednocześnie i wszystko to, co konieczne o człowieku. - Nie ma i nie może być książki na świecie, która by człowiekowi mówiła więcej, pełniej i głębiej o tym, kim jest, skąd się wziął i dokąd zmierza, jaki jest sens jego egzystencji i co ma robić ze swoim życiem. Właściwy pożytek z lektury odnosimy dopiero wtedy, gdy dzięki czytaniu rozumiemy lepiej samych siebie. W ten sposób i świat nabiera dla nas sensu. Nie drepcze już w miejscu. I my, o ile wkorzeniamy się w ten sens, sami nabieramy sensu - tłumaczył. Metropolita poznański zauważył, że słowa Pisma Świętego są spisane po to, abyśmy nie tylko wierzyli, ale też posiedli życie wieczne, w którym będziemy widzieć i kochać; w nim urzeczywistnią się wszelkie nasze pragnienia. Do tej pełni pragnie wprowadzić nas Pismo święte. Dlatego czytanie Pisma Świętego jest dla chrześcijanina nie mniejszym obowiązkiem niż modlitwa. Przytaczając słowa pierwszego prezydenta USA, Jerzego Waszyngtona, który powiedział: "Bez Boga i Biblii niepodobna sprawiedliwie postępować w kierowaniu sprawami tego świata" - przewodniczący polskiego episkopatu podkreślał, że Biblia formowała duszę Europy, jej historię i codzienne życie. Ziarna Pisma Świętego przeniknęły głęboko nie tylko w instytucje chrześcijańskie, ale także w literaturę, sztukę i naukę europejską. Są obecne nie tylko w dziedzictwie kulturowym, ale również etyczno-moralnym naszego kontynentu. Nie można nie oprzeć się zdumieniu patrząc na księgi biblijne pisane nieraz bez specjalnej troski literackiej, jak wielki wpływ wywierają one wciąż na rozwój myśli i sztuki. To prowadzi do przekonania, że istnieje coś większego niż piękno i porządek, coś prawdziwszego niż najinteligentniejsze rozumowanie a jest to prostota pochodząca z głębokiego doświadczenia duszy, odzwierciedlona w Biblii. W Polsce, przez ostatnie półwiecze - jak zauważył abp Gądecki - konkretną postacią Pisma Świętego jest Biblia Tysiąclecia. Jest to pierwsze tłumaczenie całej Biblii na język polski w Kościele katolickim, po prawie czterech wiekach od wydania Biblii ks. Jakuba Wujka. Biblia Tysiąclecia zrodziła się w bardzo szczególnych okolicznościach. Zbliżało się 1000-lecie Chrztu Polski. Był to pierwszy polski przekładem Biblii z języków oryginalnych. Zainicjowany przez Benedyktynów z Tyńca, została wydany po raz pierwszy w 1965 r. przez poznańskie Wydawnictwo Księży Pallotynów. Redaktorem naukowym pierwszego wydania był benedyktyn o. Augustyn Jankowski, ze strony pallotynów pracował nad nim ks. Kazimierz Dynarski. Początkowo dzieło nazwano Biblią Tyniecką, z uwagi na inicjatorów. Jednak w związku z tym, że tłumaczenie ukazało się rok przed milenium chrztu Polski, ostatecznie zostało nazwane Biblią Tysiąclecia. Pierwszy egzemplarz tego tłumaczenia wręczono księdzu kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, Prymasowi Polski, dnia 2 sierpnia 1965 roku. Do dnia dzisiejszego ukazało się pięć głównych wydań Biblii Tysiąclecia (w latach: 1965, 1971, 1980, 1983, 1999). Na rynku dostępnych jest ponad 50 różnych wersji edytorskich. Pikantne fragmenty Pisma Świętego, czyli co naprawdę Biblia mówi o miłości cielesnej, cudzołóstwie i rozwodach. Poemat opowiada o młodych kochankach płonących z pożądania, o ich zmysłowym uniesieniu. Mężczyzna z czułością rozwodzi się o oczach i włosach ukochanej, o jej zębach, wargach, skroni, szyi i piersiach, aż dochodzi do „góry mirry”. „Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja, i nie ma w tobie skazy”. Dziewczyna też go pożąda. „Ukochany mój przez otwór włożył rękę swą, a serce me zadrżało z jego powodu”. Co Biblia mówi o seksie... Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo W Biblii trudno znaleźć jasną naukę o tym, czym jest niebo, czym piekło, a czym czyściec, o którym Pismo Święte nie mówi wprost w żadnej księdze. Dotyczy to zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu. Myślenie na temat śmierci i życia wiecznego w ciągu setek lat, jakie dzielą najstarsze i najmłodsze księgi, ulegało na kartach Biblii zmianom wraz czasem, mierzonym w setkach lat. Myliłby się również ten, kto żywiłby przekonanie, że Jezus zna godzinę końca świata. On sam powiedział: „O owym dniu lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie, ani Syn, tylko Ojciec”. Od razu trzeba dodać, że Chrystus przestrzega: „Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy ten czas nadejdzie”.Większość teologów chrześcijańskich w ciągu stuleci odrzucała pogląd o możliwości powszechnego zbawienia. Od czasów św. Augustyna, czyli przełomu IV i V w., główny nurt tradycji chrześcijańskiej opowiadał się za doktryną wiecznego piekła dla grzeszników niepojednanych z Bogiem. Od kilkudziesięciu lat pojawił się nowy nurt - teologia powszechnego zbawienia. Jednym z jego czołowych przedstawicieli jest polski teolog, ks. prof. Wacław Hryniewicz. W uproszczeniu można powiedzieć, że twierdzą oni, iż piekło po Sądzie Ostatecznym będzie puste. Dobrze, gdyby tak było, lecz pewności nie ma. Wierzący nie znają też odpowiedzi na pytanie o to, jak długo trzeba będzie czekać na Sąd Ostateczny, ponieważ Bóg posługuje się innymi kategoriami przestrzenno-czasowymi niż ludzie. Nie ma chyba człowieka, który nie zastanawiałby się nad tym, co będzie z nim, gdy ustanie praca jego mózgu, serca. Nie ma religii, w której nieobecna byłaby wiara w życie po śmierci. -W każdej z nich jedną z najważniejszych kwestii jest eschatologia, czyli nauka o życiu po śmierci - podkreśla ks. prof. Krzysztof Kościelniak, znawca religii z UJ oraz Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie. Choć w czasie pogrzebu słyszymy, że zmarły jest teraz szczęśliwy, to trudno pozbyć się bólu myślenia o własnym losie po śmierci. Ona sama w sobie jest zagadką, a zarazem tajemniczym, ostatnim wrogiem, którego - jak pisze św. Paweł - zniszczy Chrystus, by przekazać rządy Bogu Ojcu. Biblia zresztą od samego początku nie pozostawia wątpliwości co do potężnej mocy śmierci. Nie jest jednak tak, że znajdziemy w niej łatwe odpowiedzi na nurtujące pytania o życie po śmierci, o przeznaczenie człowieka. Mętlik może powstać w głowie każdego, kto prześledzi sprawę śmierci i przeznaczenia człowieka zwłaszcza w Starym Testamencie. - Judaizm przeszedł ogromną ewolucję. Od niekonkretnych wyobrażeń o życiu pośmiertnym w Szeolu, gdzie dusze miały się błąkać niczym po Polach Elizejskich, doszedł w średniowieczu do teorii o niebie i piekle oraz stopniach wiodących do obu tych miejsc - w wielkim skrócie rzecz ujmuje ks. prof. Kościelniak. Zwraca uwagę, że wyobrażenie o niebie i piekle w judaizmie jest dziś dość podobne do tego, jakie mają chrześcijanie: - Ortodoksyjni żydzi wierzą, że nagrodą za dobre uczynki będzie spotkanie z Bogiem, natomiast piekło będzie miejscem, gdzie trafią wszyscy, którzy na raj nie zasłużyli. Najstarsi Hebrajczycy Zdaniem znawców, nie wdawali się w dociekania na temat tego, co dzieje się, kiedy człowiek umiera. Akt stworzenia pojmowali jako Boży gest wzięcia gliny, uformowania jej i ożywienia przez tchnienie życia w nozdrza. Na moment śmierci patrzyli jako na dosłowne wyzionięcie ducha pojmowanego jako oddech. Życie przez tysiąclecia było dla protoplastów Jezusa czymś, co miało ściśle określony czas. Człowiek dla dawnych Żydów był jednością ciała i duszy. Po śmierci przechodził do krainy umarłych, zwanej Szeolem. W niej nie tracił swoich cech fizycznych ani też materialnej własności. W Księdze Samuela czytamy np., że Saul poznał Samuela w Szeolu po prorockim płaszczu. Księga Izajasza informuje, że władcy po śmierci zachowywali tron i królewskie i historycy stoją przed zagadką wpływu sąsiadów Izraela na poglądy Hebrajczyków na kwestie śmierci i przeznaczenia człowieka. Problem polega na tym, że zanim około 500 r. Żydzi uznali święte teksty za objawione przez Boga, przybrały więc one postać kanoniczną na ponad 3000 lat. Hebrajczycy zapewne podzielali część przekonań sąsiednich narodów, np. Asyryjczyków czy Akadyjczyków, na życie i śmierć Brueggemann, jeden z najbardziej cenionych badaczy Starego Testamentu, twierdzi, że starożytne ludy wschodnie, w tym Izraelczycy, nie bali się w „jakiś szczególny sposób śmierci”. Przy tym, afirmowali życie. Kohelet mówi przecież: „Wszyscy żyjący mogą mieć nadzieję, bo lepszy jest żywy pies niż lew nieżywy”. Hebrajczycy życie uważali za dar Boży, którym wolno się cieszyć. Jeszcze raz przytoczmy Koheleta: „Używaj życia z niewiastą, którąś ukochał, po wszystkie dni marnego twego życia”. Mędrzec radzi używać życia, bo „nie ma żadnej czynności, poznania, mądrości w Szeolu, do którego zdążasz”. Dla starożytnych Izraelitów sensem życia było pogodzenie się z nim oraz ze śmiercią. Na tej drodze musieli też przyjąć wolę Boga. Genialnie ujmuje to modlitwa Hioba: „Nagi wyszedłem z łona matki i nago tam wrócę. Dał Pan i Pan wziął. Niech imię Pana będzie błogosławione”.Szczęśliwa i haniebnaDla dawnych Hebrajczyków śmierć była czymś normalnym, co należało przyjąć. Rozróżniali jednak śmierć szczęśliwą, która następowała po przeżyciu wielu lat. I tak np. Bóg zapowiedział Abrahamowi: „Odejdziesz do twych przodków w pokoju, w późnej starości zejdziesz do grobu”. I Abraham przeżył 175 lat. W Księdze Hioba padają słowa: „W sędziwym wieku zejdziesz do grobu, jak snopy zebrane we właściwym czasie”. Okrutna i haniebna śmierć przychodziła do tego, kto umarł młodo, tragicznie, z dala od swojego kraju, od rodziny, a także, co ważne, bez pozostawienia spadkobiercy. Córka Jeftego, starotestamentowego sędziego i dowódcy, umierając (została zabita przez ojca, a tę opowieść biblijną można porównać do poświęcenia Izaaka przez Abrahama) opłakiwała przed śmiercią swoje dziewictwo, ponieważ celem kobiety było małżeństwo i rodzenie dzieci. Starożytni Hebrajczycy byli przekonani, że kobieta, która umarła w dziewictwie, okrywała niesławą nie tylko siebie, lecz i swoją rodzinę. Hańbą okryci byli również ci, którzy umarli bez spadkobiercy. Pamiętna jest obawa Abrahama przed śmiercią: „Panie, mój Boże, na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mojego żywota, nie mając potomka, a nie dałeś mi go”. Izraelita wierzył, że może zachować nieśmiertelność, ale nie osobiście, lecz za sprawą potomstwa. Jednak dla Żydów śmierć nie była końcem wszystkiego. Wierzyli, od najdawniejszych czasów, że po niej coś trafiali do Szeolu, miejsca wyobrażanego jako wielki ciemny dół, ponury, straszny. Takim był także dlatego, że umarli nie mogli oddawać chwały Bogu. Nie zawsze jednak Szeol, nazywany również grobem, więzieniem, kojarzył się jako miejsce złe, beznadziejne. Umęczony Hiob pragnął spokoju, jaką daje śmierć: „Teraz bym spał, wypoczywał, odetchnąłbym w śnie pogrążony”. Umarli bowiem, jak uczył Kohelet, nie czuli, nie pamiętali. Nie mogli zmienić biegu dziejów, mieli niewielki wpływ na stosunek do śmierci i przeznaczenia człowieka ulegał w Izraelu stopniowej zmianie. Wpływ na to miała historia. Bolesna. Żydzi, począwszy od schyłku VI stulecia znaleźli się w niewoli, najpierw babilońskiej, potem greckiej, a następnie rzymskiej. Wpływ miało też przekonanie, że nie zawsze w życiu doczesnym sprawiedliwego spotyka nagroda, długiego życia. Do głosu zaczęła dochodzić idea odpłaty za czyny w życiu ziemskim. Już w Księdze Powtórzonego Prawa (VII-VI w. czytamy: „Ojcowie nie poniosą śmierci za winy synów ani synowie za winy swoich ojców. Każdy umrze za swój własny grzech”.Zmartwychwstanie Między 500 a 200 r. rozwijać się zaczęła w Izraelu inna koncepcja - zmartwychwstania sprawiedliwych. Sama idea na starożytnym Wschodzie była znana niemal wszędzie, choć wierzono głównie w zmartwychwstanie swoich bogów, np. Ozyrysa (Egipcjanie), Tammuza (Babilończycy) czy Adonisa (Grecy). Izraelczycy ograniczali się najpierw do ludzi, którzy pozostawali w przymierzu z Bogiem. Już w Księdze Rodzaju znajduje się zagadkowy tekst o Henochu: „Żył Henoch w przyjaźni z Bogiem, a następnie znikł, bo zabrał go Bóg”. Podobny los spotkał Księdze Daniela (z II w. mamy nową koncepcję zmartwychwstania. Rozszerza ona grono tych, którzy powstaną z „prochu ziemi”. Mądrzy będą „świecić jak blask sklepienia”. Inni, źli, powstaną z grobów, ale ku hańbie, zapomnieniu, bo pamięć o nich budzić będzie odrazę. Nie wszyscy jednak Żydzi przyjęli naukę o zmartwychwstaniu umarłych. Saduceusze, jedno z wielkich odgałęzień w początkach ery chrześcijańskiej, odrzucili je, podobnie jak wiarę w anioły i duchy. Ich przeciwieństwem byli faryzeusze. Esseńczycy, ascetyczna wspólnota, do której należał Jana Chrzciciel, a być może i Jezus, wierzyli w zmartwychwstanie umarłych. Nie miało być to jednak zmartwychwstanie ciała, bo je uważali za zepsute, ale TestamentW jego czasy wkraczamy w sytuacji kilku równocześnie podtrzymywanych wyobrażeń na temat życia po śmierci. Powszechne jest przekonanie, że Ewangelie zawierają nową naukę na temat śmierci i przeznaczenia człowieka. Tak nie jest. Wiara w nieśmiertelność znana była od tysiącleci. Podobnie jak nauka o nagrodzie i karze za życie na ziemi. Nowy Testament głosi przede wszystkim zmartwychwstanie Jezusa. Pierwsi chrześcijanie nie boją się śmierci. Wierzą, że jej moc została złamana po wskrzeszeniu Chrystusa. W Ewangeliach na próżno szukać tekstów na piedestał wynoszących życie doczesne. Paweł pisał: „Nikt z nas nie żyje dla siebie; jeżeli żyjemy, żyjemy dla Pana, jeśli umieramy, umieramy dla Pana. W życiu i śmierci należymy do Pana”. Chrześcijanie nie powinni zapominać o tym, że pierwszym autorem Nowego Testamentu był św. Paweł. Według Pawła rzeczywistość śmierci to sprawa znacznie ważniejsza niż prosty problem biologiczny. Przekonuje, że objęła człowieka oraz inne żywe istoty przez grzech popełniony w raju. Ale św. Paweł głosi też, że śmierć jest powodem do radości. Wskazuje na zmartwychwstanie Jezusa. Zmartwychwstanie ludzi widzi jako coś większego niż opuszczenie grobu. Śmierć jest dla Pawła rodzajem kolejnego „etapu”, w drodze do „mety”. Paweł w I Liście do Koryntian wyjaśnia, jak zmartwychwstają umarli, w jakim ciele się ukazują. To fragment, który zapewne znają chrześcijanie, więc tylko przypomnijmy, że Paweł porównuje zmartwychwstanie do cyklu życia w przyrodzie: „Co zasiejesz, nie ożyje, jeśli wprzód nie obumrze. Podobnie ma się ze zmartwychwstaniem. Zasiewa się zniszczalne, powstaje niezniszczalne...”. Ewangelie natomiast nie wdają się w spekulacje na temat natury życia po śmierci. Ta nie stała się w nich przedmiotem szczególnego zainteresowania, ponieważ utraciła swoje absolutne znaczenie. Mateusz w usta Jezusa wkłada słowa: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało. Duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”. W Ewangelii św. Jana, ostatniej, pod względem czasu powstania w Nowym Testamencie, jakość życia człowieka na ziemi jest o wiele istotniejsza niż kwestia zmartwychwstania w nieznanym momencie po śmierci biologicznej. Nie dotyczy to jedynie pozostających „w Chrystusie”. Dla nich życie wieczne zaczyna się zaraz po śmierci. Ewangelista Jan stawia sprawę jasno: „Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne. Kto nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia. Grozi mu gniew Boży”. Ale też Jan napisał słowa, które tchną wielką nadzieją: „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział”. Jeżeli uznać, że autorem Apokalipsy jest ten sam człowiek, co Ewangelii wg św. Jana, to w Księdze Objawienia pisze on znacznie szerzej o sprawach ostatecznych. Wynika to z faktu, że kiedy powstawała ta księga, pod koniec I stulecia, chrześcijanie byli prześladowani. Jan zachęcał do poświęceń, ucząc, że prześladowani powstaną z martwych i będą cieszyć się życiem wiecznym wraz z Chrystusem. KsiążkiWacław Hryniewicz, OMI „Teraz trwa nadzieja”. Od dziesiątków lat powtarzana jest teza, że choć chrześcijaństwo w Polsce ma ponad tysiąc lat, Polska uchodzi za kraj katolicki, to nie „dorobiliśmy się” choćby jednego teologa na światowym poziomie. To nieprawda. Jeden taki jest. To oczywiście ks. prof. Hryniewicz, oblat Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, głosiciel nadziei powszechnego zbawienia. Jego książki to perły. Krzysztof Kościelniak „Chrześcijaństwo w spotkaniu z religiami świata”. W tej książce w sposób zwięzły i przejrzysty można poznać wyobrażenia o życiu po śmierci w najważniejszych religiach świata, w chrześcijaństwie, hinduizmie, buddyzmie, konfucjanizmie, sintoizmie, judaizmie czy islamie. Ks. prof. Kościelniak jest dyrektorem Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu w UJ. W swoim dorobku ma arcyciekawe książki, „Złe duchy w Biblii i Koranie” czy „Zło osobowe w Biblii”.Wydawnictwo „M”.Joseph Ratzinger „Śmierć i życie wieczne”.Zapewne autor jest niemal wszystkim znany, więc ewentualnej garstce tych, którzy zapomnieli, przypomnijmy, że to Benedykt XVI. Ratzinger, zanim został przewodniczącym Kongregacji Nauki Wiary, potem papieżem, wykładał teologię. Praca nad tą stosunkowo niewielką książką zajęła mu 20 lat. Nie jest ona łatwa w lekturze, ponieważ w zamyśle miała też pełnić rolę podręcznika. W efekcie stała się czymś znacznie większym. Zdaniem znawców, to jedna z najważ-niejszych prac w dorobku świetnego teologa, jakim jest Joseph Ratzinger. PAX. Tomasz M. Dąbek „Życie po śmierci. I co dalej...”.Benedyktyn z Tyńca jest niezwykle sumiennym, rzetelnym naukowcem. Kto więc chce się dowiedzieć, kto i co mówił na temat życia po śmierci w Biblii, może to sprawdzić w jego książce. Petrus.

co biblia mowi o wojnie