Zupa dla kota – przepis na zdrowie. Zupa może być pyszną karmą uzupełniającą dla kota, która zachęci niejadka do jedzenia (zwłaszcza jeśli będzie lekko ciepła), a opornego konsumenta wody do picia. Oczywiście przyrządzanie zupy dla kota różni się od gotowania naszych zup. Przede wszystkim, zupa dla kota nie powinna zawierać Dla optymalnego zdrowia upewnij się, że Twoja karma zawiera 6 podstawowych składników odżywczych. Domowe gotowanie dla shih tzu. Oprócz korzyści zdrowotnych, domowe gotowanie dla shih tzu zapewnia także urozmaicenie diety Twojego psa. Domowe posiłki są dla psa przyjemniejsze do jedzenia niż te przygotowywane w sklepach. Z tego powodu najlepszym rozwiązaniem będzie ta sucha karma dla kota seniora, która ma niewielkie, kruche krokiety. W ten sposób niedokładne pogryzienie pokarmu nie zaszkodzi zwierzęciu, a jednocześnie samo jedzenie nie będzie sprawiało bólu. Jaka karma dla 8 letniego kota? Ranking karm dla starszych kotów Domowe jedzenie dla kota Koty mają szczególne wymagania żywieniowe, dlatego też, zaleca się, aby wybierać dla nich jedzenie wysokiej jakości. Jedzenie przygotowane w domu może być jedną z najlepszych opcji, ponieważ możesz samodzielnie kontrolować składniki i ilość jedzenia, które dajesz swojemu kotu. Domowe jedzenie dla kota - 8 prostych przepisów. Ładowanie reklam Poznaj nasze pomysły na domowe posiłki dla kota, które zapewnią mu zdrową i zbilansowaną dietę. Inne przyczyny wymiotów u kota po jedzeniu. Do innych możliwych przyczyn tego, że kot wymiotuje po posiłku należą: pasożyty wewnętrzne, np. nicienie; stres; zaparcie; zatrucie; alergia pokarmowa – choć nie zawsze daje objawy z przewodu pokarmowego; obecność ciała obcego w świetle jelit; niewydolność nerek – w tym wypadku . W przeciwieństwie do psów, koty są wybredne i zwykle nie jedzą “byle czego” poza specjalnym pokarmem dla kotów, tuńczykiem lub pasztetem. Jeśli jedzenie dla kota skończy się i nie masz czasu, aby pójść do sklepu, możesz improwizować z jedzeniem, które masz w tym artykule możesz dowiedzieć się jakie produkty spożywcze i zawarte w nich składniki, które zazwyczaj posiadasz w domu są dla nich dobre. Zapewniamy Cię, że aby przygotować jedzenie dla kota nie potrzebujesz dużo wysiłku!Mój kot jest głodny… a jedzenie dla kota się to zrozumieć … ale wygląda na to, że koty mają wewnętrzny zegar, który informuje ich, kiedy nadszedł czas jedzenia. Jeśli tak jest to nawet dadzą Ci o tym znać w jasny w sposób (więc nie ma więc żadnych nieporozumień ani problemów z komunikacją).Miaucząc obok pustego talerza, nieustannie ocierając się o nasze nogi, wpatrując się w opadające oczy jak “Kot w butach”, stając twarzą w twarz z nami … nie przestaną dopóki nie wstaniesz i nie napełnisz ich jednak nie ma czasu na zakupy spożywcze czy też nie ma nic co mogłoby zastąpić jedzenie dla kota. Co robisz, gdy torba z karmą dla kota jest pusta, a twój kot wkłada w nią swój żebrzący pyszczek? Na szczęście ten powtarzający się koszmar może się skończyć dla wszystkich właścicieli zwracania większej uwagi na kupowanie żywności, zanim się skończy (lub uzyskania nawyku zakupu większej ilości karmy, nawet jeśli torba jest jeszcze w połowie pełna), możesz użyć jedzenia, które sam spożywasz, a jest pożywne i nieszkodliwe zarówno dla ludzki nie wyrządzi im krzywdy dopóki te pokarmy będą im podawane raz na jakiś czas i w niewielkich ilościach. Dieta ludzka może być pożywna i dobra dla zwierząt domowych, ponieważ zawiera witaminy, minerały i węglowodany, które są niezbędne dla ich wzrostu i przyzwyczajenia, że stanie się to codziennością można bez problemu zjeść kolację z powinieneś wiedzieć o karmieniu kotów?Ważne jest poznanie najważniejszych aspektów związanych z żywieniem Twojego kota. Są to cechy, które powinien znać każdy właściciel:1. Koty jedzą mięsoTo dlatego, że są mięsożercami. Mogą więc jeść kurczaka, wołowinę, wieprzowinę i ryby. Zaleca się pieczenie mięsa w celu zapobiegania wszelkim Koty spożywają suchą i mokrą karmęNiektórzy właściciele wolą podawać im te małe paczki mokrego jedzenia, a inni pozostawiają im suchą karmę w misce. Oba te nawyki spełniają potrzeby żywieniowe kotów w każdym wieku. Najlepiej byłoby mieszać te rodzaje jedzenia zwłaszcza, że w takim przypadku nie przyzwyczają się do jednego rodzaju i nie odrzucą drugiego, gdy zabraknie mu ulubionego Koty jedzą, kiedy mają na to ochotęNie możesz zmusić kota do jedzenia, gdy myślisz, że nadszedł czas na obiad lub kolację. Kotki są tak niezależne, że decydują o właściwym czasie, aby się nakarmić. Dobrą wiadomością jest to, że zarządzają swojego pokarmu i jedzą tylko wtedy, gdy muszą. Jeśli wychodzisz rano z domu i wracasz po południu, nie zapomnij napełnić miski przed Twoim Koty również piją wodęPodobnie jak każdy inny ssak, koty muszą się nawadniać przez spożywanie pokarm i picie wodę. Jeśli dasz im tylko suche jedzenie, wtedy będziesz musiał zaspokoić ich potrzebę pragnienia w innej misce (która powinna być zawsze czysta i pełna). Jeśli jedzą mokre pokarmy – być może nie będą pić wody, ale i tak powinieneś im to Jedzenie kotów jest zależe od ich wiekuPotrzeby żywieniowe kotów różnią się w zależności od ich wieku. Od 5 do 40 tygodnia życia potrzebują od 30 do 80 gramów jedzenia dziennie. Od 1 do 6 lat powinni jeść około 40 do 130 gramów każdego dnia, a gdy mają więcej niż 7 lat, to od 30 do 135 gramów odpowiedzi na pytanie: “co mógłbym dać swojemu kotu, gdyby jego karma się skończyła?”, wymieniliśmy kilka potraw, które uratują Cię, jeśli zaistnieje taka wypróbować następujące opcje: Mięso: kurczak, wołowina lub indyk. Ryby: szczególnie tuńczyk (który kochają) lub jakakolwiek inna ryba tylko w przypadku, jeśli będzie ugotowana. Warzywa: marchew, boćwinka, buraki, pomidory i cukinia. Owoce: jabłka, gruszki i brzoskwinie. fot. Fotolia Jedzenie dla kota musi być zróżnicowane i zawierać niezbędną dawkę białka, tłuszczów, węglowodanów, witamin i minerałów. Dzięki temu nasz kot będzie zdrowy. Mięso to podstawa kociej diety W diecie naszego pupila powinno przeważać mięso surowe, pokrojone w kawałki oraz gotowane. Może być każdego rodzaju z wyjątkiem wieprzowiny. Koty również mogą jeść serca drobiowe. Innych podrobów lepiej unikać, gdyż zawierają witaminy, których nadmiar jest dla nich szkodliwy. Nie przesadzajmy z rybami Choć same koty nie potrafią ich złowić, to za nimi przepadają. Zawarty w nich wapń może jednak przyczyniać się do tworzenia kamieni nerkowych. Dlatego nie należy przesadzać z ich ilością w kocim menu. Wystarczy serwować je raz w tygodniu gotowane. Dobry dodatek Koty chętnie również jedzą warzywa. Lubią fasolkę, szpinak, marchew, które podajemy gotowane i rozdrobnione. Niektóre zjadają też gotowane ziemniaki. Ponieważ są źródłem węglowodanów, obok makaronu i ryżu, można je serwować raz na kilka dni jako dodatek do mięsa czy ryby. Pamiętajmy o wodzie Jest absolutnie konieczna. Kot zawsze musi mieć świeżą wodę w czystej miseczce. Mleko powinny dostawać kocie maluchy oraz ciężarne i karmiące kotki. Dorosłe koty już niekoniecznie. Bardzo często ich organizm nie toleruje mleka i dostają biegunki. Karmy gotowe dla kotów Istnieją dwa rodzaje pokarmu dla kotów: – suchy w postaci chrupek, – mokry – kawałki w sosie i galaretce, oraz pasztety. Bardzo ważne jest, żeby były to karmy wysokiej jakości od renomowanych producentów. Mamy wtedy pewność, że są one dobrze zbilansowane, zawierają określoną ilość poszczególnych składników odżywczych, witamin i minerałów oraz w pełni zaspokajają zapotrzebowanie organizmu kota. Istotne jest również to, że są dostępne w kilkunastu smakach. Dzięki temu możemy dopasować karmę do upodobań naszego wymagającego pupila. Musimy również pamiętać, że kotu często nudzi się jeden rodzaj i smak karmy. Trzeba wtedy zmienić ją na inną. Dobre karmy gotowe posiadają też dodatkowe właściwości. W suchych znajdują się składniki ułatwiające usuwanie z kociego organizmu zalegających kul włosowych, które powstają na skutek wylizywania futerka przez zwierzaka. Ponadto karmy te pozwalają usuwać kamień nazębny oraz neutralizują nieprzyjemny zapach z pyszczka. Dla właścicieli ważne jest również to, że może dostać karmę odpowiednią dla każdego wieku kota – od malucha do seniora, ponadto dla kastratów oraz kotek w ciąży i karmiących. Są też w sprzedaży karmy specjalistyczne weterynaryjne dla zwierząt chorych, na określone zdiagnozowane schorzenia. Takie pożywienie wspomaga proces leczenia. Karmę suchą można podawać przemiennie z mokrą lub też z dodatkiem mięsa. Kocia trawka tak naprawdę nie ma nic wspólnego z trawą. Jest to kompozycja szybko rosnących roślin np. ziół i jęczmienia. Służy kotu do zaspokojenia naturalnego instynktu gryzienia roślin oraz działa jak miotełka, podrażniając żołądek prowokuje do zwracania niestrawnych resztek np. kłębków sierści. Polecamy: Jak przygotować się na przyjęcie kota? Regulamin stołówki dla kotów Podawać jedzenie letnie Mięso czy karma wyjęte z lodówki powinny przynajmniej pół godziny poleżeć w szafce, żeby nabrały temperatury pokojowej. Zimne jedzenie nie jest dla kota zdrowe. Nie zmieniać diety Nową karmę należy wprowadzać do kociego menu stopniowo i w małych porcjach. Musi się do niej przyzwyczaić. W przeciwnym razie dostanie rozstroju żołądka lub zacznie wymiotować. Nie przeszkadzać Koty lubią jeść powoli i w spokoju. Nie należy ich więc poganiać. Miseczkę z resztką jedzenia można schować do lodówki dopiero po godzinie. Wtedy mamy pewność, że zwierzak się najadł. Unikać dokarmiania Koty lubią żebrać o jedzenie. Nie należy dać się nabrać i karmić go między posiłkami. Bo zamiast zgrabnego tygryska, będziemy mieć okrągłego leniwca. Jeżeli twój domowy tygrysek należy do kotów ras dużych, to wygodnie mu będzie jeść z miski ustawionej na podwyższeniu. Czego unikamy w diecie kota? Niektóre produkty nie służą zdrowiu kotów. Należą do nich: wieprzowina – może być przyczyną nawet śmiertelnej choroby (Aujeszkyego); białko jajka – powoduje problemy skórne i z sierścią. Żółtko nie jest szkodliwe, ale ze względu na salmonellę najlepiej podawać je gotowane; cebula, por, czosnek – są zabójcze dla kociego żołądka, powodują też anemię; kości, ości – mogą uszkodzić błony śluzowe przewodu pokarmowego, np. przebić przełyk, żołądek, jelita, bądź utkwić w przewodzie pokarmowym; mleko krowie – większość kotów nie toleruje laktozy, zawartej w krowim mleku. Cierpią z powodu biegunki, która prowadzi do odwodnienia, a nawet do śmierci zwierzęcia; wątróbka – nie jest bardzo niebezpieczna, ale powoduje dolegliwości pokarmowe; wędzone ryby – zawierają duże ilości soli szkodliwej dla nerek kota; przyprawy – wpływają niekorzystnie na układ pokarmowy i nerki. Nie należy podawać zarówno przyprawionych potraw, jak i wędlin, kiełbas, ryb z puszki itp.; zepsute jedzenie – może zaszkodzić wrażliwemu układowi pokarmowemu kota; karma dla psów – zwierzęta mają całkowicie różne zapotrzebowanie na poszczególne składniki pokarmowe, np. kot potrzebuje cztery razy więcej białka niż pies; wysoko zmineralizowana woda mineralna; słodycze, a zwłaszcza czekolada – jest trująca dla kotów. Dawka 450 g gorzkiej czekolady może być śmiertelna. Mały kotek do wykarmienia Czasami się zdarza, że z różnych przyczyn musimy zastąpić kocią mamę. Co wtedy zrobić? Przede wszystkim powinniśmy kociakom zapewnić ciepło. Do pudełka wkładamy delikatny ręcznik (pod nim możemy położyć termofor) i umieszczamy kocięta. Gdy są już rozgrzane, karmimy je. Do karmienia używamy sztucznego mleka dla kotów (do kupienia w lecznicach weterynaryjnych), które swoim składem przypomina mleko kotki. Przyrządzamy go według przepisu na opakowaniu. W pierwszym tygodniu życia karmimy maluchy co 2–3 godziny w porcjach po 5 ml, później co 4 godziny po 8 ml i sukcesywnie zwiększamy ilość pokarmu. Każdy posiłek należy świeżo przygotować. Mleko musi być przez cały czas karmienia ciepłe, o temp. 38 st. C. Podajemy je pipetą, zakraplaczem lub strzykawką z gumowym smoczkiem. Trzeba to robić bardzo umiejętnie, aby kociak się nie zachłysnął. Po posiłku obowiązkowo masujemy brzuszek malucha okrężnymi ruchami, posuwając się w okolice odbytu (zastępuje to lizanie matki). Dobrze jest to robić za pomocą watki zwilżonej w ciepłej wodzie. Maluch powinien się wypróżnić. Czyścimy go i układamy do spania. Polecamy: Karma dla małego kota - poradnik W żywieniu kotów najważniejsze zasady, o których właściciele tych zwierząt zazwyczaj wiedzą, to: wysoki procent zawartości mięsa w karmie, brak w niej konserwantów oraz sztucznych barwników oraz fakt, że karma smakuje kotu. Jednak istnieją pokarmy, które są dla kota niewskazane, a niektóre mogą doprowadzić do bardzo poważnych problemów zdrowotnych zwierzęcia. Czego unikać w żywieniu kota W żywieniu kotów najważniejsze zasady, o których właściciele tych zwierząt zazwyczaj wiedzą, to: wysoki procent zawartości mięsa w karmie, brak w niej konserwantów oraz sztucznych barwników oraz fakt, że karma smakuje kotu. Jednak istnieją pokarmy, które są dla kota niewskazane, a niektóre mogą doprowadzić do bardzo poważnych problemów zdrowotnych zwierzęcia. Lista zakazanych produktów nie jest zbyt długa, tym łatwiej będzie nam zapamiętać, czego nie wolno podawać naszym mruczkom. Wymieńmy może, na które produkty powinniśmy zwrócić szczególną uwagę i albo wyeliminować je z kociego menu, albo mocno ograniczyć: wieprzowinabiałko jajarośliny cebulowe (cebula, por, czosnek)kościmleko krowiepodroby, wątróbkawędzona ryba lub ryba z dużą ilością ościsurowe nie sparzone uprzednio mięsojedzenie z przyprawami (w tym wędliny)słodyczeźle dobrana karma weterynaryjnakarma dla psówzepsute jedzenie oraz jedzenie prosto z lodówkinapoje alkoholowekawa i herbatanapoje gazowane, słodzone, woda mineralna Jak widać, niektóre produkty z powyższej listy wydają się całkowicie bezpieczne. Jednak niekoniecznie takimi być muszą. Zacznijmy od wieprzowiny. Nie każdy ma świadomość, że mięso wieprzowe badane jest jedynie pod kątem przydatności do spożycia przez ludzi. Nie jest natomiast badane pod kątem pewnego bardzo niebezpiecznego dla kotów wirusa wywołującego chorobę Aujeszkyego. Jest to wirusowa, zakaźna i zaraźliwa choroba zwierząt domowych i dzikich. Mimo iż jest absolutnie bezpieczna dla ludzi (dlatego mięsa wieprzowego nie bada się na obecność jej wirusa), dla kota, który zje zakażone mięso jest zawsze śmiertelna. Objawem choroby Aujeszkyego jest intensywny świąd, który prowadzi do głębokich i nieuleczalnych samookaleczeń zwierzęcia. Nawet ugotowane mięso wieprzowe nie zmniejsza ryzyka zakażenia, dlatego karmienie kota wieprzowiną jest zdecydowanie odradzane. Jaja Jeśli chodzi o białko jaj oraz rośliny cebulowe, mogą one zniszczyć żołądek kota. Białko jaj ponadto, przyczynia się do problemów ze skórą i sierścią, a u kociąt duża ilość tego produktu może nawet doprowadzić do zahamowania wzrostu. Żółtko jaj nie jest niebezpieczne i może być podawane, jednak należy uważać na jaja z niesprawdzonego źródła (zagrożenie salmonellą), a najlepiej ugotujmy je przed podaniem. Rośliny cebulowe mają również negatywny wpływ na czerwone krwinki – pod wpływem jej działania krwinki zatrzymują się, co może w efekcie doprowadzić do anemii. Kości drobiowe Podawanie kości drobiowych jest niewskazane ze względu na niebezpieczeństwo mechanicznego uszkodzenia przewodu pokarmowego kota. Kości drobiowe są niezwykle kruche i łatwo się łamią, a więc z łatwością mogę przebić przełyk lub żołądek zwierzęcia. Mogą też utkwić w przewodzie pokarmowym, a wtedy niezbędna będzie ingerencja chirurga. Natomiast w przypadku pozostałych rodzajów kości istniej ryzyko, że podczas ich gryzienia nasz pupil może połamać sobie zęby. Mleko Na temat mleka krowiego panuje przekonanie, iż nadaje się ono dla kota idealnie. Nic bardziej mylnego. Wprawdzie niektórym kotom takie mleko rzeczywiście nie szkodzi, jednak większość tych zwierząt nie toleruje laktozy zawartej w krowim mleku i po spożyciu go mogą cierpieć z powodu biegunki. Biegunka może doprowadzić do odwodnienia, które zwłaszcza w przypadku małych kociąt może skończyć się śmiercią zwierzęcia. Niestety, koty często bardzo lubią mleko, dlatego, jeśli już musimy mu je podać, zastąpmy je specjalnym kocim mlekiem, które można kupić w sklepach zoologicznych, a nawet w niektórych marketach. Podroby Zbyt częste podawanie kotu podrobów, a szczególnie wątróbki nie jest może niebezpieczne, jednak może powodować kłopoty ze strony układu pokarmowego. Najczęstszymi dolegliwościami tego rodzaju są biegunki, zaparcia oraz wymioty. Z nadmiernym spożywaniem podrobów wiązać się też może zmniejszenie w organizmie ilości potrzebnych witamin i związków. Ryba Ryba jest bohaterem kolejnego błędnego stereotypu na temat żywienia kotów. Owszem, koty chętnie ją jedzą i od czasu do czasu nawet powinny ją dostawać. Pamiętać jednak należy, aby nie przesadzać z ilością i częstotliwością podawania kotu tego pokarmu. Ma to związek z tym, że ryby zawierają składniki, których lepiej, żeby kot nie miał dostarczanych w nadmiarze. Zawierają między innymi tiaminazę, która niszczy tiaminę. Natomiast niedobór tiaminy w organizmie kota może nieodwracalnie uszkodzić mózg i cały układ nerwowy, a także spowodować drgawki. Szkodliwe działanie tiaminazy możemy zlikwidować poprzez ugotowanie ryby (gotowanie niszczy ten składnik). Jednak ilość składników mineralnych, które znajdują się w mięsie ryb może przyczynić się do powstania kryształów i kamieni moczowych (składniki mineralne wytrącają się bowiem w moczu). Jeśli chcemy karmić kota rybą, podawajmy ją najwyżej 2-3 razy w tygodniu w niewielkiej ilości. I najlepiej niech będzie to gotowany filet, gdyż ości mogą przebić miękkie tkanki przewodu pokarmowego. Ważne jest też, aby nie podawać kotu ryb wędzonych oraz ryb z puszki – zawierają szkodliwe przyprawy oraz sól. Surowe mięso Jeśli chodzi o surowe mięso – jest to oczywiście dobry pokarm dla kota, jednak jeśli podamy takie mięso bez uprzedniego sparzenia go wrzątkiem, możemy poważnie zaszkodzić naszemu zwierzęciu. Mięso jest często skażone różnymi bakteriami, a niektóre z nich (np. salmonella) są niebezpieczne dla kociego zdrowia. Dlatego przed podaniem surowego mięsa należy koniecznie przelać je wrzącą wodą. Przyprawione lub ludzkie jedzenie Kolejnym błędem żywieniowym jest karmienie kota przyprawionym jedzeniem. W naturze z całą pewnością kot nie stosuje przypraw, a więc i w domowym menu należy ich unikać. Dotyczy to zarówno wszelkiego rodzaju potraw z naszego stołu, ale także przetworzonej „ludzkiej” żywności takiej, jak wędliny, kiełbasy, pasztety, ryby z puszki itp. Sól i inne przyprawy działają destrukcyjnie na układ pokarmowy oraz nerki kota. Słodycze Słodycze, a zwłaszcza czekolada powinny być absolutnie wykluczone z diety kota. Koty wprawdzie rzadko odczuwają chęć zjedzenia czegoś słodkiego (nie rozróżniają słodkiego smaku), jednak nadgorliwy opiekun, który zachęca swojego zwierzaka do spożycia czekoladki lub ciasteczka może zafundować swojemu ulubieńcowi problemy zdrowotne. Cukier zawarty w słodyczach może po pierwsze doprowadzić do otyłości (jeśli jest podawany w nadmiarze), a także ma niekorzystny wpływ na stan uzębienia kota (zwiększa ryzyko próchnicy i chorób przyzębia). Warto też wiedzieć, że czekolada jest dla kota trująca - dawka około 450 g może okazać się śmiertelna! Najbardziej niebezpieczna w tym względzie jest czekolada gorzka. Zalecenia Karmiąc kota, uważajmy na tzw. diety weterynaryjne, czyli na wszelkie rodzaje karm dla kotów z niewydolnością trzustki, wątroby, nerek itp. Są one przeznaczone dla kotów chorych i podawanie ich zdrowym zwierzętom może zaburzyć prawidłowe funkcjonowanie kociego organizmu. Podobnie rzecz ma się z karmami dla psów – nie są one dobre dla kota, gdyż oba te gatunki mają całkowicie różne zapotrzebowanie na poszczególne składniki pokarmowe. Dla przykładu: zapotrzebowanie na białko jest u kota czterokrotnie wyższe niż u psa. Ważne jest również, aby jedzenie, które podajemy kotu było świeże. Koci układ pokarmowy jest niezwykle wrażliwy i zjedzenie zepsutego jedzenia może bardzo zaszkodzić temu zwierzęciu. To samo dotyczy pożywienia, które jest zbyt zimne – nie wolno go podawać bezpośrednio po wyjęciu z lodówki (powinno mieć temperaturę pokojową). Zbyt zimny pokarm jest niewskazany dla wrażliwego kociego brzuszka. Jeśli mowa o napojach, oprócz mleka nie podajemy kotu kawy, herbaty, napojów słodzonych i gazowanych, wody mineralnej o zbyt wysokim stopniu zmineralizowania a także, co jest raczej oczywiste, napojów alkoholowych. Pamiętajmy, że nie każde jedzenie nadaje się dla kota. Unikając błędów żywieniowych z pewnością przysłużymy się naszemu pupilowi i zminimalizujemy ryzyko zapadnięcia na wiele chorób. Polecane produkty data publikacji artykułu: 2009-06-16 Popularne teraz Komentarze Domowe jedzenie dla kota nie jest wcale trudne w przyrządzeniu. Może zastąpić kocią karmę, różne puszki i saszetki, ale we wszystkim należy zachować równowagę. Należy pamiętać, że koty są mięsożerne i nie można żywić ich, czym popadnie. Jak Domowe jedzenie dla kota można przygotować już z 5 składników. Jest ono zdrowe i bezpieczne. Z pewnością mruczek będzie zadowolony, kiedy otrzyma karmę domowej roboty. Robiąc zakupy należy pamiętać, aby wszystkie składniki były najlepszej jakości. Jeśli dane mięso wygląda podejrzanie już dla nas, to pod żadnym pozorem nie powinniśmy podawać go zwierzęciu. Co powinno znaleźć się w diecie kociej i jaki posiłek można przygotować zwierzęciu w domu?Przepis na domowe jedzenie dla kota w domu Portal podzielił się przepisem na domowe jedzenie dla kota. Można je zrobić z łatwo dostępnych składników. Składniki:- mięso z kurczaka- drobiowe serca- żółtko jajka- marchewka - woda Przygotowanie:Mięso drobiowe należy dokładnie oddzielić od kości. Następnie razem z serduszkami ugotować w wodzie. W osobnym rondelu należy ugotować wcześniej obraną i pokrojoną w kostkę marchewkę. Można ją też upiec, tak aby była miękka, a później dało się ją rozdrobnić widelcem na papkę. Mięso (pokrojone) razem z rozgniecioną marchewką należy połączyć z żółtkiem jajka i odrobiną wody. Tak przygotowany posiłek można podawać zwierzęciu. W obawie przed salmonellą najlepiej jest ugotować jajko i podawać kotu ugotowane żółtko, a nie surowe. Ugotowane mięso można również poszatkować, pokroić na drobne kawałki, tak aby zwierzęciu łatwiej się je jadło. Dieta kota - na czym polega Koty są mięsożerne, więc nie powinno się wykluczać z ich diety tego produktu. Najlepiej, aby ich dieta była skonstruowana w ten sposób: 70 proc. mięsa, 20 proc. podrobów i 10 proc. warzyw i innych dodatków. W zależności od wieku zwierzęcia, posiłki należy podawać nawet co 2 godziny! Koty wolnożyjące potrafią żywić się nawet 20 razy na dobę. Oczywiście nie jedzą wielkich dań, a po prostu podjadają nieustannie. W domowych warunkach takie żywienie mogłoby być bardzo uciążliwe. Małe kociątko karminy średnio co 2-4 godziny. Po rozłączeniu z matką kociak powinien jeść przynajmniej 4-5 posiłków dziennie o regularnych są niewskazane produkty dla kota? Należą do nich: mleko, zboża, wieprzowina, wędzone ryby, rodzynki, winogrona, porzeczki, białko jajka, cebula, czosnek, czekolada, kości, ciastka, cukier, kawa, herbata. Mruczkom można podawać na surowo tylko niektóre ryby. Zalicza się do nich łososia, pstrąga, flądrę, węgorza czy dorsza. Nie wolno podawać zwierzętom resztek z obiadu. Źródła: 72 odp. Strona 2 z 4 Odsłon wątku: 20350 23 września 2010 19:21 | ID: 296493 Odkąd zaczęłam sama gotować Adamowi, przestał lubić jedzonko ze słoiczków. Zdaję sobie sprawę, że dobrze gotuję, ale myślę, że to raczej chodzi o konsystencje. Mały nie lubi aż takich mocno zmiksowanych papek. U Waszych Dzieci też tak jest, lub było? 21 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 24 września 2010 10:50 | ID: 296781 madalenadelamur napisał 2010-09-24 10:45:16sysia12 napisał 2010-09-24 10:26:18moja niuńka nie jadła nic ze słoiczkow wolała jak sama zrobiłam,rozgniatałam widelcem i było okI właśnie z Ciebie powinna brać przykład nie jedna Mamusia ;0)Przecież nasze dzieci... oj przepraszam moje nigdy nie poznały smak tego jedzonka ze słoiczków. Kto w tamtych czasach o nich słyszał... robiło się samemu i soczki, kaszki, kleiki, zupki itp. 24 września 2010 10:51 | ID: 296782 AlusiaSz napisał 2010-09-24 09:49:52Ja doprawiam tylko oliwą z oliwek, a smak nadają warzywa i owoce. Mały nie dostaje cukru i soli, a mimo to się zajada. Póki nie pozna smaku przyprawianego jedzenia, to będzie Mu odpowiadać. Tak jest zawsze i u wszystkich. Jak czegoś nie znamy, nie tęsknimy za Patrykowi też nie soliłam bardzo długo a obiadki zajadał do tej pory nie zna smaku słodkiej herbaty :)) 23 madalenadelamur Poziom: Starszak Zarejestrowany: 22-02-2010 11:02. Posty: 3921 24 września 2010 10:55 | ID: 296788 oliwka napisał 2010-09-24 10:50:45madalenadelamur napisał 2010-09-24 10:45:16sysia12 napisał 2010-09-24 10:26:18moja niuńka nie jadła nic ze słoiczkow wolała jak sama zrobiłam,rozgniatałam widelcem i było okI właśnie z Ciebie powinna brać przykład nie jedna Mamusia ;0)Przecież nasze dzieci... oj przepraszam moje nigdy nie poznały smak tego jedzonka ze słoiczków. Kto w tamtych czasach o nich słyszał... robiło się samemu i soczki, kaszki, kleiki, zupki KIEDYŚ nie było jedzenia ze słoiczków i mamy zdrowych rodziców,Babcie,Dziadków itd...Kiedys wszystko opierało się na zdrowej sami uprawiali role,warzywa,owoce do dzisiaj trzymają się tej reguły i jest te słoiczki to po prostu pójście na skąd mam wiedzieć co w nich kupuję parówkę czy konserwę nie wiem co w niej jest!!!A może byc o wiele więcej niż może nam się zdawać ;(((((( 24 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 24 września 2010 10:59 | ID: 296793 Magdaleno! madalenadelamur napisał 2010-09-24 08:51: dla rodziców,którzy "nie mają czasu" ugotować domowego owoc czy warzywko zakupione czy te ogrodowe można zetrzeć i zrobić coś lepszego niż zawartość tych słoiczków. Magaleno! Nie osądzaj zanim sama nie podejmiesz trudu karmienia dziecka i chodzenia do pracy. A i wtedy spróbuj zrozumieć inne mamy. Różnie w życiu bywa. Nie zawsze karmienie słoiczkiem to "łatwizna" a czasem konieczność. W przypadku zawodowej pracy mamy, odprowadzania dziecka do niani gdzie trzeba dać jedzenie nie zawsze mama ma 5 dni w tygodniu gotowac zdrowe i pożywne jedzenie. Czasem musi wystarczyc słoiczek. Mamy nie są robotami. To ludzie, którzy usiłuja pogodzić wiele spraw. 25 madalenadelamur Poziom: Starszak Zarejestrowany: 22-02-2010 11:02. Posty: 3921 24 września 2010 11:07 | ID: 296806 Isabelle napisał 2010-09-24 10:59:51Magdaleno! madalenadelamur napisał 2010-09-24 08:51: dla rodziców,którzy "nie mają czasu" ugotować domowego owoc czy warzywko zakupione czy te ogrodowe można zetrzeć i zrobić coś lepszego niż zawartość tych słoiczków. Magaleno! Nie osądzaj zanim sama nie podejmiesz trudu karmienia dziecka i chodzenia do pracy. A i wtedy spróbuj zrozumieć inne mamy. Różnie w życiu bywa. Nie zawsze karmienie słoiczkiem to "łatwizna" a czasem konieczność. W przypadku zawodowej pracy mamy, odprowadzania dziecka do niani gdzie trzeba dać jedzenie nie zawsze mama ma 5 dni w tygodniu gotowac zdrowe i pożywne jedzenie. Czasem musi wystarczyc słoiczek. Mamy nie są robotami. To ludzie, którzy usiłuja pogodzić wiele spraw. A kiedy robisz obiadek sobie możesz odłozyć w mniejszy garnuszek jeszcze nie przyprawione danie,zupke póżniej ewentualnie zrobić z tego papke i obiadek gotowy!Nikt nikogo nie osądza ;) 24 września 2010 15:14 | ID: 296940 Magdaleno to nie wygląda tak prosto i pięknie jak Ci się wydaje. Powiem nawet, że jestem zaskoczona Twoja postawą. Kierujesz się teraz jakimiś ideałami, które nie istnieją. Zwłaszcza, że nie masz doświadczenia. Ja mam 7 miesięczne dziecko, byłam opiekunką 4 dzieci, a mimo to ciągle próbuję zebrać więcej informacji na temat jadłospisu. kiedyś również miałam dużo do powiedzenia. Jak zostałam matką i zaczęłam sobie przypominać moje porady, to jest mi wstyd. A nawet przeprosiłam koleżankę za to co Jej kiedyś radziłam. W moim mniemaniu myślałam, że dobrze robię, teraz mam te same problemy i nie wiem co robić. 24 września 2010 15:30 | ID: 296964 Zgadzam sie, nie zawsze podawnaie sloiczkow maluchom to lenistwo matki - nieraz koniecznosc. Ja malej serwowalam sloiczki do 5 m-ca, ale nie zawsze bo jadla to, co jej ugotowalam. Pozniej sama juz nie chciala jesc tego jedzonka... A Ty Magdaleno zauwazylam odkad zaszlas w ciaze stale sie madrzysz jakbys gro maluchow wychowala, wiele z nas -matek przekonalo sie, ze sucha teoria z ksiazek czy czasopism dla mam to bzdury. Trzeba samej 24na dobe byc z dzieckiem, aby je poznac itd. Tez bedac w ciazy czytalam wiele ksiazek i uwazalam, ze zjadlam wszystkie rozumy, ale wiesz mi ze te madrosci nieraz poszly w odstawke a robilam tak, aby maluchowi dogodzic nawet je rozpieszczajac! Takze pogadamy za rok przynajmniej i zobaczymy jak Ty ksiazkowo wychowujesz swojego malucha... 28 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 24 września 2010 19:06 | ID: 297052 U mnie było tak samo:) Mały nie chciał wziąc do buzi nic razy próbowałam i na końcu sama gotowałam mu obiadki:) Wtedy zajadał ze znowu starszy syn za nic nie chciał gotowanych tylko właśnie ze dziecko,to inaczej:) sysia12 napisał 2010-09-24 10:26:18moja niuńka nie jadła nic ze słoiczkow wolała jak sama zrobiłam,rozgniatałam widelcem i było ok 29 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 24 września 2010 20:44 | ID: 297121 Oj Magdaleno przypominasz mi mnie samą przed 3 laty. Też dla mnie teoria wychowywania dzieci była tak cudowna jak Twoja. Też wyobrażałam sobie nie wiadomo co, ba! nawet radziłam doświadczonym mamom bo przecież naczytałam się gazet, miałam czas na siedzenie i czytanie w necie. Ale Moja Droga teoria (czyli to co nam tu klarujesz) to jedno a życie to całkiem co innego. Więc Kochana życzę Ci dużo ekologicznych warzyw i owoców - szczególnie zimą, dużo cierpliwości, zdrówka i dzidziusia co będzie miało zawsze apetyt, będzie przesypiało całe noce a w dzień grzecznie sie bawiło na kocyku. Aha i skoro uważasz, że słoiczkowe obiadki są niedobre, bez smaku i co nie tylko to doczytaj sobie w tych mądrych książkach dlaczego takie są. Przepraszam wszystkich za mój sarkastyczny ton wypowiedzi ale szlag mnie trafia jak czytam takie mądrale. 30 pinquin Poziom: Maluch Zarejestrowany: 11-12-2009 21:25. Posty: 896 24 września 2010 21:02 | ID: 297151 Hehehe, teoria jest piękna. Przed urodzeniem Majki, wiedziałam że mała nie będzie ssać smoka, będzie ssała do 6 m-ca tylko pierś, będzie sama zasypiac w łóżeczku itp :) A potem się urodziła ;) Darła się i chciała ssać pierś non stop, bo miała taki instynk ssania, że poraniła mi brodawki do krwi. Dałam smoczek. W wieku 4 m-cy była głodna jak wil i wyrywała nam jedzenie - dałam marchewkę (o zgrozo! ze słoiczka, bo tylko od takiej nie miała alergicznych ran na twarzy). Od alergii, bolącego brzuszka i ran na ciele przepłakała wieeele nocy, a my ją głaskaliśmy, tuliliśmy, nosiliśmy, śpiewalismy i szeptaliśmy. Więc chyba jesteśmy niedobrymi rodzicami... 26 września 2010 14:39 | ID: 298036 Ja również podawałam zupki i obiadki ze słoiczka. Nie czuję się przez to zła mamą. Wprost przeciwnie. Takie gotowe dania maja jeszcze jeden plus oprócz tego, ze mają stały i sprawdzony skład, a mianowicie - wystarczy je tylko podgrzać i podać, przez co oszczedza się czas za zabawę z dzieckiem. Magdaleno, sama sprawdzisz niedługo jak to jest z tym macierzyństwem. A jeśli będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości, co do słoiczków, to zapytasz pediatry. Moja pani doktor doradzała taką postać jedzonka. 32 anusia Zarejestrowany: 10-07-2009 16:27. Posty: 1629 26 września 2010 18:54 | ID: 298096 ja gotuję Szymkowi sama, ale jestem na wychowawczym,fakt,ze nigdy nie wychodzi mi jedna porcja! za to kupilam sporo malutkich pojemniczków i zamrażam to co zostaje, opisuję i w rezultacie gotuję co 3 -4 dni. Mały je wszystkie warzywa i owoce bez grymaszenia, doprawiam ziołami, oliwą lub masłem 100%, nie używam soli ani cukru. to naprawde proste, a na awaryjne sytuacje mam zamrożone woreczki z pokrojonymi warzywami akurat do wrzucenia do jeśli podczas obiadu mamy być poza domem albo jedziemy gdzieś to biorę słoiczki mały też je zjada. no i jak wprowadzam cos nowego to zaczynam od miałam swoje teorie przed urodzeniem życie je zweryfikowało. jak pójdę do pracy to pewnie róznie będzie- chociaż raczej będę zamrażać.(taki sposób podpowiedziala mi moja pediatra) 33 madalenadelamur Poziom: Starszak Zarejestrowany: 22-02-2010 11:02. Posty: 3921 26 września 2010 19:23 | ID: 298120 Nie czytam żadnych książek ani gazet po prostu z dziećmi mam wiele wspólnego. Ale dziekuję za wasze złośliwe komentarze ;)))) Babki po prostu takie są złosliwe aż do bólu mnie to śmieszy bardzo ;) 34 madalenadelamur Poziom: Starszak Zarejestrowany: 22-02-2010 11:02. Posty: 3921 26 września 2010 19:35 | ID: 298131 kasianml napisał 2010-09-24 15:30:28Zgadzam sie, nie zawsze podawnaie sloiczkow maluchom to lenistwo matki - nieraz koniecznosc. Ja malej serwowalam sloiczki do 5 m-ca, ale nie zawsze bo jadla to, co jej ugotowalam. Pozniej sama juz nie chciala jesc tego jedzonka... A Ty Magdaleno zauwazylam odkad zaszlas w ciaze stale sie madrzysz jakbys gro maluchow wychowala, wiele z nas -matek przekonalo sie, ze sucha teoria z ksiazek czy czasopism dla mam to bzdury. Trzeba samej 24na dobe byc z dzieckiem, aby je poznac itd. Tez bedac w ciazy czytalam wiele ksiazek i uwazalam, ze zjadlam wszystkie rozumy, ale wiesz mi ze te madrosci nieraz poszly w odstawke a robilam tak, aby maluchowi dogodzic nawet je rozpieszczajac! Takze pogadamy za rok przynajmniej i zobaczymy jak Ty ksiazkowo wychowujesz swojego malucha...A ty kobietko proszę zacytuj mi posty,w których tak strasznie się mądrzyłam...Nic z tego co opisałaś na mój temat powyżej prawdą nie trzeba być mądrą Mamą poprzez czytanie wszystkiego co w rękę słucham niż to tak jakby moja ciąża bardzo mi rozpieszczasz malucha nie znaczy,że robisz dobrze...Pozdrawiam cieplutko!!! 35 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 26 września 2010 20:06 | ID: 298178 madalenadelamur napisał 2010-09-26 19:23:07Nie czytam żadnych książek ani gazet po prostu z dziećmi mam wiele wspólnego. Ale dziekuję za wasze złośliwe komentarze ;)))) Babki po prostu takie są złosliwe aż do bólu mnie to śmieszy bardzo ;)24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu tak? Magdaleno ....daj znać za rok jak Ci idzie. Powodzenia! 36 pinquin Poziom: Maluch Zarejestrowany: 11-12-2009 21:25. Posty: 896 26 września 2010 20:32 | ID: 298214 anusia napisał 2010-09-26 18:54:16ja gotuję Szymkowi sama, ale jestem na wychowawczym,fakt,ze nigdy nie wychodzi mi jedna porcja! za to kupilam sporo malutkich pojemniczków i zamrażam to co zostaje, opisuję i w rezultacie gotuję co 3 -4 dni. Mały je wszystkie warzywa i owoce bez grymaszenia, doprawiam ziołami, oliwą lub masłem 100%, nie używam soli ani cukru. to naprawde proste, a na awaryjne sytuacje mam zamrożone woreczki z pokrojonymi warzywami akurat do wrzucenia do jeśli podczas obiadu mamy być poza domem albo jedziemy gdzieś to biorę słoiczki mały też je zjada. no i jak wprowadzam cos nowego to zaczynam od miałam swoje teorie przed urodzeniem życie je zweryfikowało. jak pójdę do pracy to pewnie róznie będzie- chociaż raczej będę zamrażać.(taki sposób podpowiedziala mi moja pediatra) Robię tak samo. Tzn, młody dostaje również słoiczki, ale przynajmniej raz w tygodniu gotuje gar zupy, który potem w pojemniczkach zamrażam. Jednak jesli musze gdzies wyjsć, biore gotowy słoiczek, młody zjada nawet zimne obiadki ;) Wiem, wiem, nie powinnam się chwalić, i lepiej odgrzewać. Ale naprawde nie zawsze jest jak... A jak dzieciaczki były malutkie, to gotowałam papki jednoskładnikowe (sama marchewka, albo ziemniaczek itp) i zamrażałam na tackach do lodu. Kiedy już nabrały formy, przesypywałam takie kostki warzywne do woreczków (zajmuje mniej miejsca). A potem miałam gotową bazę do mieszania - np. jedną kostę ziemniaczkową i dwie marchewkowe. 37 cocilla Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 19-02-2010 08:09. Posty: 106 26 września 2010 20:35 | ID: 298217 madalenadelamur napisał 2010-09-24 08:51:11Moja Mama była Nianią dla 2 letniego rodzice dawali mu na obiadki jedzenie ze raz masakra...Od tamtej pory Mama sama postanowiła mu gotować obiadki jadł je z wielkim smakiem,aż miło było osobiście nie mam przekonania co do tych paskudnych dla rodziców,którzy "nie mają czasu" ugotować domowego owoc czy warzywko zakupione czy te ogrodowe można zetrzeć i zrobić coś lepszego niż zawartość tych słoiczków. Po pierwsze karmienie 2latka, ktorego jest sie opiekunka przez pare godzin dziennie to zupelnie cos innego niz karmienie niemowlecia, z ktorym przebywa sie cala dobe i ktore rzadko kiedy potrafi sie soba zajac dluzej niz pol godziny. Po drugie, to ze tobie oraz rzeczonemu 2latkowi sloiczki nie smakuja nie znaczy, ze nie smakuja innym. Moje dziecko wsuwa zarcie, ze sloiczkow az mu sie uszy trzesa. Tak, ide na latwizne, ale nie sadze, zeby to byl wiecej czas spedzic z juniorem niz przy garach, bo za chwile wracam do pracy i zostanie nam raptem kilka wspolnych godzin dziennie. A po trzecie nie kazdy ma mozliwosc uprawiania ogrodka, a co siedzi w warzywach czy owocach zakupionych na targu czy w sklepie tez nikt nie wie. 38 anusia Zarejestrowany: 10-07-2009 16:27. Posty: 1629 1 października 2010 09:12 | ID: 301145 pinquin napisał 2010-09-26 2 A jak dzieciaczki były malutkie, to gotowałam papki jednoskładnikowe (sama marchewka, albo ziemniaczek itp) i zamrażałam na tackach do lodu. Kiedy już nabrały formy, przesypywałam takie kostki warzywne do woreczków (zajmuje mniej miejsca). A potem miałam gotową bazę do mieszania - np. jedną kostę ziemniaczkową i dwie też na to nie wpadłam! genialny pomysł! szkoda że już za pozno bo mały uwielbia kawałki w od początku daje jedzenie ledwo ciepłe - nawet gotowane przez siebie(też rada pediatry-miałam wątpliwości ale miała rację ). jak jedziemy w dłuższą trasę to proszę na stacji o podgrzanie ale nie zawsze chca więc też zjada czasami zimne. 1 października 2010 10:07 | ID: 301182 Po pierwsze - w przeciwieństwie do tego co sami ugotujemy jedzonko w słoiczkach jest sprawdzane i badane. Jaką ja mam pewność że marchewka którą kupię na bazarze nie rosła przy autostradzie A4? Mam ją oddać do sanepidu, żeby mi sprawdzili zawartość metali ciężkich? Nie mieszkam w Puszczy Białowieskiej i nie mam ogródka. Po drugie - od tego jest postęp by z niego korzystać. To, że w średniowieczu nie chodziło się do lekarza to nie znaczy że teraz nie trzeba. To że kilkanaście lat temu dzieci nie znały pampersów nie oznacza też że Ty po nie nie sięgniesz. To samo jest ze słoiczkami. A tak na marginesie - 30 lat temu jak ja byłam mała to słoiczku już były. Może nie tak rozpowszechnione ale były. Po trzecie - dziecko powinno jeść codziennie coś innego, by nie przyzwyczaiło się do jednego typu pokarmu oraz po to by dostarczono mu wszystkiego co jest potrzebne. Nie każdy pracujący rodzic codziennie gotuje obiadki by móc urozmaicić dietę swojego dziecka. Ja tam wolę ugotować dla siebie i męża garnek zupy na cały tydzień a w resztę dni pobawić się z Młodym zamiast stać przy kuchence. Po czwarte - słoiczki wychodzą dużo taniej jak uwzględni się i energię, i gaz, i wodę i czas który trzeba poświęcić na ugotowanie posiłku dla dziecka. Po piąte - przyszłe mamuśki niech się wypowiadają jak zostaną mamuśkami. Takie gdybanie. Zobaczymy jak to będzie w przyszłości. 1 października 2010 10:08 | ID: 301183 I jeszcze jedno - nie każdy chce wykorzystywać opiekunkę czy babcię by oprócz tego, że zajmuje się dzieckiem poświęcała czas na gotowanie.

domowe jedzenie dla kota forum